fbpx

 

Pasożyty na ogół mają swoich gatunkowo określonych żywicieli, których wybierają najchętniej, ale – jak wiadomo „na bezrybiu i rak ryba”, więc czasami zdarza się, że żywicielem zostaje przedstawiciel innego gatunku, najczęściej  przypadkowo.

 

Dlaczego nie jest to dobra sytuacja dla pasożyta? Pasożytowi zależy wyłącznie na przeżyciu i rozrodzie, a często trafiając do innego gatunkowo organizmu wydanie na świat kolejnego pokolenia nie jest możliwe. 

 

Tak właśnie jest w przypadku glist, którymi możemy zarazić się od psów (toxocara canis) i kotów (toxocara cati) – inwazja tymi pasożytami jest jak najbardziej możliwa, ale z ich punktu widzenia – nieopłacalna, gdyż nie są w stanie się rozmnażać mieszkając w organizmie człowieka.

 

Jak zatem spędzają tam czas? Jako larwy najpierw podróżują wraz z krwią po ciele ludzkim, a następnie wybierają sobie jakąś przytulną tkankę i siedzą sobie w różnych narządach, powodując problemy ze zdrowiem w danym obszarze. Trudno je właściwie zdiagnozować, choć bywają widoczne na badaniach obrazowych: USG, RTG czy MR. 

 

Larwa glisty lubi wątrobę, płuca, mózgowie, mięsień sercowy i węzły chłonne, a także przyjemną tkankę gałki ocznej. Objawami tego typu zakażenia jest głównie hepatomegalia (powiększenie wątroby) u dzieci i astenia (czyli przewlekłe zmęczenie) u dorosłych, widać zatem, że objawy nie są szczególnie swoiste. Z czasem mogą dołączyć objawy ze strony zajętego organu: ucisk nerwów, utrata wzroku, epilepsja, osłabienie funkcji wątroby… 

 

O zakażenie bardzo łatwo. Glistą psią zarażają nas prawie zawsze szczenięta, niemyty pokarm czy połknięte drobiny ziemi, zatem nie dziwi to, że chorują najczęściej dzieci. Dlatego nie jestem zwolenniczką zabierania psów na plażę… Skażenie jajami glisty kociej jest w miastach bardzo wysokie, w Krakowie, skąd mamy badania sięga 80% powierzchni – to bardzo ważne, aby uważać na bawiące się dzieci i nie sięgać po jedzenie brudnymi rękoma. Skażenie jajami glisty psiej oscyluje w polskich miastach na poziomie ok. 23-37 % terenów rekreacyjnych, więc też sporo. Na wsi proporcje te się odwracają. 

 

Jak zapobiegać? Pilnować higieny zabaw dzieci, myć dokładnie warzywa i owoce, odrobaczać regularnie zwierzęta, nie zabierać psów na plażę, ograniczyć kontakt dzieci ze szczeniętami do momentu ich odrobaczenia, unikać kontaktów z nieznajomymi zwierzętami, bezdomnymi kotami etc. Pamiętajmy, że w cieplejszych od Polski krajach te wskaźniki są dużo wyższe, uważajmy zatem na wakacjach!