fbpx

Jak pasożyty zmieniają nasze zachowanie? Bardzo mocno. Potrafią oddziałując na system nerwowy gospodarza i przemiany w jego układzie pokarmowym radykalnie zmienić jego zwyczaje, codzienne zachowania, a nawet sam rdzeń jego “charakteru”. To bardzo przemyślne bestyjki, które mają swoje sposoby, abyśmy zachowywali się tak, jak tego potrzebują, aby wzrastać i się rozmnażać. 

Najlepiej pokazać to na obrazkach – przykładach mniejszych organizmów, które tym łatwiej zmanipulować. Na przykład taka motyliczka wątrobowa, Dicrocoelium, wnika do organizmu mrówki, która jest jej żywicielem pośrednim. Celem motyliczki jest zostanie zjedzoną przez bydło, owcę, konia – ale trudno tego dokonać siedząc w mrówce, niczym w czołgu, a – powiedzmy sobie szczerze – żadna krowa czy koń na pastwisku raczej nie szwęda się w poszukiwaniu mrówek. To, że bydło mrówki zjada dzieje się przypadkowo. Ale – wszyscy wiemy, że można pomóc przeznaczeniu.

Wie to też metacerkaria motyliczki wątrobowej. I co robi? Tak manewruje swoim “czołgiem”, aby wjechał na pozycję optymalną do tego, by zostać zjedzonym w czasie żerowania bydła. Zainfekowana mrówka zatem zaczyna zachowywać się “dziwnie” i wcale nie “po mrówkowemu” – postanawia nagle zmienić swój tryb życia i zamiast uwijać się pracowicie i sprzątać teren, decyduje się nagle wylegiwać na górnych piętrach traw całymi dniami. Po co? Bo w ten sposób znacznie podnosi się szansa na to, że zostanie zgryziona wraz z trawą przez bydło lub pasącego się konia. 

I to działa! Mało tego – niekiedy mrówka ma szansę na to, aby została zjedzona przez samego człowieka! To jak los na loterii, ale wcale nie zdarza się tak rzadko – jak w radiowych konkursach – ktoś to przecież wygrywa! Kiedy? Kiedy zadumany lub zaczytany człowiek leży sobie na łące i leniwie ssie źdźbło trawy. I teraz ręka w górę każdy, kto tak kiedykolwiek zrobił – jesteście pewni, że na tym źdźble nie było mrówki? No i już mamy o czym myśleć i już możecie się umawiać do mnie na odrobaczanko! 

Mrówkę z metacerkarią można również zjeść wraz z kanapką na pikniku, częstując się napojem, w którym wcześniej się utopiła, albo po prostu, gdy zaśniemy pod drzewem i mrówka wmaszeruje nam do ust – niemożliwe? Serio? Pomyśl jeszcze raz!

Zakażone motyliczką mrówki siedzą sobie na z góry upatrzonych pozycjach w wysokiej, soczystej trawie całymi dniami, olewają robotę, nie sprzątają, nie miotają się, nie maszerują w szyku niczym w animacji o sympatycznej Pszczółce Mai – robią coś zupełnie innego. Całymi dniami leniuchują i niecierpliwie czekają na śmierć – gdyż w ich przypadku ta przygoda tak właśnie się skończy – zostaną pożarte i strawione. Ich ciała zostały powiem wynajętymi “czołgami” do tego, aby metacerkaria motyliczki mogła wniknąć do ciała kolejnego żywiciela. 

Wyznaczone przez pasożyta cele zostały w tym momencie osiągnięte, bohaterska śmierć mrówki i jej bezczynne życie po zakażeniu przyczyniło się do rozmnożenia się kolejnego pokolenia pasożytów – łańcuch życia-śmierci-życia został ocalony, choć mrówka położyła głowę zbyt wcześnie. Jako pilna pracownica w korporacji “Mrowisko”, bez towarzystwa pasażerki metacerkarii, zapewne pożyłaby dłużej. 

To zaledwie jeden z przykładów tego, jak silnie na organizm gospodarza działa pasożyt, który do niego wniknie – zrobi wszystko, aby wynajęty pojazd, czyli ciało żywiciela, dojechał do celu. U ludzi celem może być na przykład szafka ze słodyczami późnym wieczorem lub w środku nocy, bo nagle zabrakło robakom w jelitach jedzonka, a jest piątek piąteczek piątunio i mają ochotę na imprezkę. 

Nagle czujesz, jakby coś “przejęło nad Tobą kontrolę” i nie jest to ton głosu przystojnego bruneta z naprzeciwka?

Obserwuj się – pasożyty nie śpią;)