To jeden z popularnych mitów na temat odrobaczania: musi być wykonane tylko na wiosnę, jeśli „prześpisz” wiosnę, może ewentualnie jesienią, ale latem i zimą to już nie. Musisz czekać.
Nic bardziej mylnego. Odrobacza się wtedy, gdy zachodzi taka potrzeba – gdy jest faktycznie stwierdzona potrzeba działania, są obecne pasożyty i nie dają nam spokoju – wtedy działamy, niezależnie od pory roku.
Często pytacie też, czy warto odrobaczać się profilaktycznie – na zapas;) No cóż – moim zdaniem – to zależy. Jeżeli masz niepokojące objawy wskazujące na pasożyty i /lub pracujesz jako nauczyciel, przedszkolanka, sprzątasz w miejscach publicznych, nauczasz na uniwersytecie, pracujesz w służbie zdrowia, uprawiasz ogród, zbierasz i przetwarzasz warzywa i owoce, masz psa, kota, bywasz w stajni, doisz krowy, jesteś leśnikiem – jednym słowem masz codzienny i ciągły kontakt z ludźmi, ziemią, zwierzętami – wtedy tak.
Jeśli często podróżujesz, zwłaszcza do krajów Afryki, Azji, Ameryki Południowej – wtedy również zalecam kurację po powrocie lub działania prewencyjne już w trakcie pobytu w danym kraju. Ale jeśli jesteś spokojnym emerytem, dla którego szczytem egzotyki jest wyjście do pobliskiej Biedronki to raczej nie ma takiej potrzeby, co nie znaczy, że jesteś całkowicie bezpieczny;)
Odrobaczanie jest procesem, który może nas nieco osłabić, wyczerpać, czasami wiąże się z częstymi wizytami w toalecie, czasami z tym, że masz zniżkę energii i musisz odpocząć, wyspać się, poleżeć. Ten proces wymaga też od nas uwagi skierowanej na siebie, na doświadczenia, na to, co się dzieje z ciałem – to wymaga czasu, skupienia, spokoju i przestrzeni.
Jeśli wiosna to dla Ciebie intensywny czas w pracy, jeśli nie masz czasu na oddech, pędzisz od zadania do zadania, a te nigdy nie mają końca – to nie jest dobry czas na odrobaczanie!
Poczekaj np. na koniec roku szkolnego, gdy będzie więcej czasu, gdy będą warunki, będziesz mieć więcej przestrzeni czasu dla siebie i wtedy spokojnie zaplanuj proces zgodnie z moimi wytycznymi i proponowaną metodą.
Nie chodzi o to, żeby sobie zaszkodzić, docisnąć organizm, rozregulować go – nie chodzi o to, że pozbycie pasożyta udaje się tylko na wiosnę i wtedy koniecznie, żeby nie wiem co, udowodnię sobie, że jestem twardy/twarda i się odrobaczę – nic bardziej mylnego. Do tego procesu potrzeba spokoju, cierpliwości, regularności i czasu. Inaczej z ziołami w ogóle się nie da. Wiosna czy nie – zawsze warto się do odrobaczania dobrze przygotować i przeprowadzić je świadomie i odpowiedzialnie!